Geoblog.pl    aipwroblowie    Podróże    USA - ze wschodu na zachód i z powrotem    Przez Góry Skaliste przypadkowo do Mesa Verde
Zwiń mapę
2016
28
lip

Przez Góry Skaliste przypadkowo do Mesa Verde

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Mesa Verde
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12481 km
 
Większość dnia zeszła nam na jeździe. Ciągle zastanawialiśmy się co zrobić z noclegami na następne dni i staraliśmy się dojechać jak najdalej. Zatrzymaliśmy się na obiad w dobrej restauracji w Mancos. Zaczepiło nas tam starsze małżeństwo, które zapytało standardowo skąd jesteśmy, dokąd jedziemy, itd. Delikatnie zasugerowali, żebyśmy wzięliśmy pod uwagę zwiedzenie Mesa Verde, które jest tuż obok. Nazwa brzmiała znajomo, a dodatkowo Państwo zilustrowali nam to przewodnikiem. Mesa Verde to indiańskie wioski, pałac i świątynie wbudowane w skalne ściany. Była już 18, ale zdecydowaliśmy się zjechać z trasy i wjechać do parku narodowego Mesa Verde (park jest tuż przy drodze 160). Wjazd kosztuje 15 USD za samochód, ale można też za 80 USD kupić roczną wejściówkę ważną na wszystkie parki narodowe i zarządzane przez korpus inżynierów armii (ale nie na parki stanowe). W parku do pokonania mieliśmy ok 15 mil krętymi górskimi drogami żeby dotrzeć do wszystkich atrakcji - jedzie się ok. 1 h w jedną stronę. Po drodze zatrzymywaliśmy się kilka razy, żeby podziwiać niesamowite krajobrazy i ruiny chat z 9 wieku. W tamtych czasach w okolicy mieszkało więcej ludzi niż obecnie. Droga południowa kończy się dwoma pętlami. Z racji małej ilości czasu wybraliśmy zachodnią pętlę do świątyni słońca. Można przy niej zobaczyć ruiny wioski i świątyni oraz jest świetny widok na wioskę zbudowaną w grocie w ścianie kanionu. Robi to duże wrażenie. Dodatkowo pora dnia była idealna do zwiedzania. Było mało turystów (mimo tego spotkaliśmy polską rodzinę :) ), ruiny były ładnie oświetlone i zobaczyliśmy zjawiskowy zachód słońca. Teren przy świątyni był spalony w pożarze kilkanaście lat temu i teraz sterczą tam kikuty. W świetle zachodzącego słońca wyglądało to jakby ciągle się paliło. Byliśmy pod dużym wrażeniem tego miejsca mimo ekspresowego tempa zwiedzania.
Na nocleg zjechaliśmy do pobliskiego Cortez, które chyba żyje z turystów. Zatrzymaliśmy się w nie za tanim Econolounge, ale ponieważ było już po 21:30 nie marudziliśmy. Motel był porządny, chyba najlepszy w którym nocowalismy. Miał też świetne WiFi i udało się nam przegrać wszystkie zdjęcia i filmy do OneDrive'a. Paweł też się wykapał w basenie (otwarty do 22). Rano planowaliśmy wyjechać jak najwcześniej, ale po 9, bo o tej godzinie otwierali basen i dzieci nie darowałyby nam, gdyby się nie mogły przepłynąć. Niestety nasze zbieranie się jak zwykle przyciągnęło i wystartowaliśmy przed 11.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
aipwroblowie
Rodzina Wróblów
Agata, Paweł. Zosia, Basia, Staś
zwiedzili 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 41 wpisów41 16 komentarzy16 59 zdjęć59 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże